sobota, 2 listopada 2013

Katie i zaczarowana różdżka - cz. 4

                                                    Bar''Pod Księżycem"

-Katie, pośpiesz się ! - krzyknęła z dołu mama.
- Już idę ! - odkrzyknęła Katie.
Jeszcze raz spojrzała na swoje znamię i zeszła do kuchni ubrana w szatę. Za nią zbiegł jej kot, Hermiona. To imię wymyśliła oglądając Harry'ego Potter'a.
- Ładnie wyglądam? - zapytała mamę.
- Tak, tak skarbie. Jedz szybko bo się spóźnimy. Specjalnie mam wolne przez tydzień żeby cię tam zawieść. Wiesz, że tata pracuję, a ja nie chcę żeby się powtórzyła ta sama historia co rok temu. - powiedziała nie spoglądając na Katie.
- No dobrze, dobrze... - odpowiedziała jej Katie.
- Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie nosiła tej opaski! Jest brzydka.
- A właśnie, ty też zawsze nosisz zegarek na ręce. Dlaczego?
- No bo tak.
- No właśnie, ja też " no bo tak " .
- No dobra. Jedz.
- Mamo... Chcę ci coś pokazać... - powiedziała ściągając opaskę. Mama wpatrywała się w jej znamię niedowierzaniem. Ściągnęła swój zegarek. Obie miały takie same znamię. Identyczne.
- Skąd je masz? - zapytała się Katie mamę.
- A ty? Zdobyłam je takim samym sposobem jak ty.
- Ja je mam od początku uczenia w szkole magii...
- Ja też... - wyszeptała mama i założyła z powrotem zegarek. To samo zrobiła Katie. Mama siedziała wptrując się w jej ręke.
- Już zjadłam. Chodźmy... - powiedziała, jakby nic się nie stało Katie.
- Dobrze... - wyszeptała mama i wstała z krzesła. Wyszła na korytarz i ubrała kurtkę.
- No chodź !
- Już !
Wyszły razem, za rękę. Lecz po chwili się wróciły, bo Katie zapomniała notesu.
Gdy już się zbliżały do końca lasu, zaczepił ich mężczyzna ubrany w czerwony garnitur.
- Witam, witam szanowne Panie... Zapraszam do naszego baru "Pod Księżycem"...
- Przepraszamy, ale śpieszymy się do szkoły - odpowiedziała szybko mama.
- Ale zapraszam jak będziecie wracać. Naprawdę ! Nie pożałujecie !
- Dobrze, wpadniemy. Do widzenia.
- Do widzenia... - odparł mężczyzna o odszedł kłaniając się.
- Dziwny typ... - powiedziała mama.
- Mamo, spóźnimy się.
- No to... biegiem !
I wybiegły na polanę z której już było widać czubek wieży szkolnej. Przeszły przez most, i stanęły pod bramą. Simon wyszedł zza rogu i przywitał się.
- Cześć Simon! - przywitała się Katie.
- Witam, witam panienkę - uśmiechnął się Katie i wpuścił ich do środka.

                                                                                                    C.D.N.

2 komentarze: